Pożegnanie z pierwszym samochodem. Łzy same płynęły... |
Spacery i pogoń za E.
Choroby też nas nie ominęły. Malowanie, klejenie, rysowanie, wyklejanie, wszystko żeby uprzyjemnić dzieciakom czas :)
Dobrego jedzenia też było sporo, ale brakowało czasu na robienie zdjęć.
Mam nadzieję, że te trzy miesiące były dla Was czasem radości i szczęścia.
Pierwsze koty za płoty :)
Wracam ...
:) Czekaliśmy
OdpowiedzUsuńCzasami przydaje się taka przerwa od blogowania. Fajnie, że mimo wszystko wracasz, że blog nie umiera.
OdpowiedzUsuń