niedziela, 20 października 2013

Czekośliwka

Ostatnio pisałam Wam o codziennych spacerach, wesołych zabawach na placu zabaw i chyba za bardzo się pochwaliłam, bo ostatni tydzień spędziliśmy w domu, w towarzystwie chusteczek do nosa, kropli na katar i nebulizatora. Pierworodna znowu jakiegoś "dziada", wstrętnego wirusa przywlokła z przedszkola. I tak brało nas po kolei, generalnie szpital w domu. 
Od rana krople, inhalacje oklepywania, wizyty u lekarza, obowiązki domowe dzień za dniem i nawet nie wiem kiedy minął mi kolejny tydzień. 
Zauważyłam jedno, że im bardziej staram się zwolnić, tym więcej los "podkłada" mi obowiązków. Teraz liczę na to, że w połowie tygodnia wszystko wróci do normalnego biegu i będę mogła poświęcić trochę więcej czasu sobie i blogowi.

Dzisiaj, na przekór szybko upływającemu czasowi, coś co wymaga uwagi, spokoju i cierpliwości. Chodzi oczywiście o powidła śliwkowe.
W tym roku udało mi się usmażyć 10 kilogramów węgierek, wszystkie z myślą o najlepszym pierniku jaki w życiu jadłam, mianowicie Pierniku Staropolskim (przepis wkrótce na blogu). Dodatkowo z 2 kg śliwek przygotowałam czekośliwkę, cudowne połączenie smażonych śliwek z kakao lub gorzką czekoladą. Śliwki są jeszcze dostępne na targowiskach, dlatego macie jeszcze możliwość przygotowania tego smakołyku.




2 kg śliwek węgierek
50 g czekolady o 90 % zawartości kakao

opcjonalnie cukier, jeśli śliwki są niesłodkie 

Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować. Przełożyć do garnka o grubym dnie i na wolnym ogniu smażyć do momentu gdy będą rozprażone, o jednolitej konsystencji. Po zakończeniu smażenia, jeśli śliwki są mało słodkie można dodać cukier. Gdy masa jest jeszcze gorąca dodajemy czekoladę i mieszamy do momentu gdy całkowicie się rozpuści. Gotową czekośliwką napełniamy umyte, wyparzone słoiki. Zamykamy i pasteryzujemy przez 15 minut od chwili zagotowania.

4 komentarze:

  1. Sama robiłam ...Uwielbiam to :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam chora przez ostatni tydzień... razem z mamą zrobiłyśmy w tym roku powidła z 40 kg śliwek, ale nie dodałyśmy do nich czekolady ani kakao- może za rok? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jesienno-zimowy sezon grypowy rozpoczęty :) U mnie "dzieciarnia" nie pozwoliła na większe śliwkowe przetwórstwo, ale najważniejsze, że ilości jakie mam spokojnie wystarczą na przygotowanie pierników. Mam nadzieję, że w przyszłym roku dogonię Wasze 40 kg :)

      Pozdrawiam i zdrówka życzę :)

      Usuń