poniedziałek, 30 czerwca 2014

Sałatka z arbuza, cebuli i sera


Dzwoni telefon... "-Hej to ja A. mam arbuzy, chcesz?" "eee, no chce :)" " Będę za 2 godziny, to dwa Ci wezmę..."  Po dwóch godzinach pukanie do drzwi, otwieram, stoi zmoknięta A., woda z włosów kapie, uśmiech na twarzy, a w ręce dwa ogromne arbuzy. "Masz" i zbiega po schodach. A. uwilbiam, za jej antyplastikowe szaleństwo, za wiarę, nadzieję i miłość, która łączy nas od czasów licealnych :)

I tak zostałam z dwoma arbuzami. Z jednym rozprawiłam się dzisiaj, a nad drugim się zastanawiam. Podejrzewam jednak, że zostanie spałaszowany tak po prostu, bez jakichkolwiek ceregieli, wyszukanych przepisów. Łycha i sama radość, sok spływający z brody i to maksymalne zasłodzenie. 

A teraz nasza dzisiejsza kolacja. Sałatka ze słodkiego arbuza, słonego sera i ostrej cebuli, doprawiona pieprzem i natką pietruszki.



 


Miąższ wydrążony z 1/3 średniej wielkości arbuza
1 średniej wielkości cebula
120 g sera kanapkowo - sałatkowego lub fety
pieprz - najlepiej świeżo zmielony
łyżka posiekanej natki pietruszki

Miąż arbuza wydrążyć, pokroić w kostkę lub użyć łyżki do melona. Wyłożyć na sito, żeby odsączyć nadmiar soku. Cebulę posikać na półtalarki, ser pokroić w kostkę.  Wszystie składniki delikatnie wymieszać, doprawić pieprzem, posypać posiekaną natką pietruszki. Podawać zaraz po przygotowaniu.

piątek, 27 czerwca 2014

Dżem truskawkowy z wanilią

W tym roku sezon truskawkowy zaskoczył mnie ilością i jakością owoców. Pamiętam, że ubiegłego roku czułam niedosyt, owoce były krótko, nie były najsmaczniejsze. Tegoroczny truskawki przeciwnie są dorodne, soczyste i bardzo słodkie. Niewiele pewnie już zostało dni z truskawkami w roli głównej. Dlatego cieszmy się nimi, jedzmy do woli i słoikójmy :) W zimie przydadzą się do ciast, naleśników...





3 kg truskawek (moje bardzo, bardzo słodkie)
200 g cukru
3 laski wanilii
1,5 cytryny

2 kg truskawek umyć, wyszypułkować, większe pokroić na cztery części, mniejsze na połowy. Zasypać cukrem i zostawić na kilka godzin (ja swoje zostawiłam na noc). Wymieszać i postawić na ogniu, Laski wanilii przeciąć wzdłuż, wyskrobać z nich nasionka. Ziarenka odłożyć a laski wrzucić do gotującego się dżemu. Pozostałą część truskawek umyć, wyszypułkować i pokroić na mniejsze części. Dodać do garnka gdy owoce się rozgotują, a dżem zagęści. Dodać sok wyciśnięty z 1,5 cytryny. Gotować do momentu otrzymania odpowiedniej konsystencji (dżem po nałożeniu na zimny talerzyk powinnien zastygać). Na około 5 minut przed wyłączeniem palnika dodać nasionka wanilii i dokładnie wymieszać. Dżem nakładać do czystych i wyparzonych słoików. Oczyścić gwinty słoików z ewentualnego dżemowego zabrudzenia i dokładnie zakręcić. 

Smacznego...

czwartek, 26 czerwca 2014

Dżem truskawkowy z sokiem z cytryny


Robienie przetworów działa na mnie kojąco. Wracają chwile z dzieciństwa. Ława nakryta wielkim kawałkiem bawełny, a na niej w rzędach ułożone świeżo umyte słoiki i nakrętki. Wielkie misy napełnione truskawkami. Babcia i Mama planujące całą opercję "dzisiaj truskawki". A my - dzieci - dowartościowane, bo pozwolono myć słoiki albo obrażone bo znowu nie mogę robić "czegoś dorosłego"... Uśmiecham się na samo wspomnienie, szkoda tylko, że te czasy nie wrócą, że nie ma już tej ławy zapełnionej słoikami, nie ma wielkich mis z owocami... Nie ma tej atmosfery domowej przetwórni, że wszystko dzieje się za szybko... Przetwory sprawają, że zwalniam, upajam się zapachem, radością szypułkowania truskawek, obierania porzeczek i drylowania wiśni...




3 kg truskawek
500g cukru
skórka z jednej cytryny
sok z dwóch cytryn

1,5 kg truskawek umyć, wyszypułkować, mniejsze przekroić na pół, większe na ćwiartki, zasypać cukrem i zostawić na kilka godzin, tak by owoce puściły sok (swoje owoce zasypałam cukrem wieczorem i zostawiłam na noc). Następnie włączyć gaz i zacząć smażyć dżem. Gdy owoce zacznął się rozgotowywać, rozgnieść je tłuczkiem (np. do ziemniaków), dosypać pozostałe truskawki (również oczyszczone, wyszypułkowane i pokrojone). Dodać skórkę i sok z cytryny. Wszystko razem smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Przekładać do umytych i wyparzonych słoików. Dokładnie oczyścić gwint słoików, zamykać gorące.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Muffiny z truskawkami

Moje dzieci uwilbiają muffiny. Ola lubi je przygotowywać a Eliza uwilbia jeść :) Uwialbiają je do tego stopnia, że są kłótnie i płacze o ostatniego. Z tego też powodu u nas nie może być jednego, jedynego, ostatniego muffina, zawsze muszą być dwa ostatnie :)

Inspiracja w książce "Muffiny". Przepis podaję z moimi modyfikacjami. A Was zapraszam do pieczenia. Czasami to dobra metoda na przekonanie Malca do spróbowania  czegos nowego lub sposób na dobrą, wspólną zabawę. 







260g mąki
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1 szczypta soli
200g truskawek
1 jajko
150g cukru
100 ml oleju
250ml kefiru

Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Blaszkę wyłożyć papilotkami. Truskawki umyć, usunąć szypułki, pozostawić do osuszenia. Następnie pokroić na mniejsze kawałki.

Mąkę przesiać. Wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą oczyszczoną i solą. Dodać truskawki i delikatnie wymieszać.

Jajko rozmącić, dodać cukier, olej i kefir, wymieszać. Do płynnych składników dodać składniki suche. Wszystko wymieszać.

Papilotki wypełnić ciastem i piec 20-25 minut. Wyjąć z piekarnika, pozostawić w formie około 5 minut, następnie wyjąć i zostawić do całkowitego ostygnięcia. Gotowe mufinny oprószyć cukrem pudrem lub udekorować bitą śmietaną i kolorowymi posypkami.



W deszczowe dni prócz pieczenia muffinów, dużą przyjemność sprawi Dzieciakom dekorowanie muffinów. 


wtorek, 17 czerwca 2014

Tort z truskawkami


Sezon truskawkowy w pełni. Dawno truskawki nie były tak slodkie i soczyste jak tego roku. Nic tylko się nimi zajadać. U nas obowiązkowo do koktajlu z płatkami owsianymi, na obiad do makaronu lub ryżu, o deserze nie wspominając. Zdecydowanie truskawki rządzą :)
Dzisiaj przepis na deser lub podwieczorek.Szybkie, bez pieczenia, idealne na upał. Serdecznie Wam polecam...





5 żółtek
10 łyżek cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej 
1/2 l mleka
ziarenka z jednej laski wanilii

400g masła
60 okrągłych biszkoptów 
1 kg truskawek
2 galaretki truskawkowe (rozpuszczone w połowie ilości wody podanej na opakowaniu)

Żółtka utrzeć z cukrem, dodać mąkę i 2 łyżki mleka i ziarenka wanilii. Pozostałe mleko zagotować. Do gotującego mleka dodać masę, energicznie mieszać, aby w budyniu nie powstały grudki. Pozostawić do ostygnięcia.

Utrzeć masło na puszysty, biały krem. Nie przerywając ucierania dodawać po łyżce zimnego budyniu.

Tortownicę (śr. 28 cm) wyłożyć papierem do pieczenia, następnie obok siebie ułożyć biszkopty. Na biszkopty wyłożyć połowę masy, następnie warstwa biszkoptów i pozostały krem. Wstawić do lodówki na co najmniej pół godziny.

Truskawki opłukać i osuszyć. Udekorować wierzch ciasta. Zalać teżejącą galaretką. Wstawić do lodówki na kilka godzin.

Smaczego :)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Torcik z mascarpone i białą czekoladą.

W maju moje najstarsze Dziecię było na urodzinach koleżanki. Podczas imprezy Mama Solenizantki podała rewelacyjny torcik. Lekki, letni, z owocami czyli to co lubię najbardziej. Tort z imprezy był inspirowany przepisem z bloga Na krachym spodzie, i w to miejsce zostałam odesłana po pytaniu o przepis :) 
Mój tort powstawał w oparciu o podany przepis, jednak kilka rzeczy musiałam zmienić. Jak się okazało moje zapasy dżemu malinowego skończyły się, nóż mi się omsknął i środkowy blat wyszedł za cienki, żeby rozsmarować na nim mus malinowy. Trzeba było sobie radzić inaczej... Najważniejsze jednak, że tort wszystkim smakował, niestety jest to ciasto, które lepiej robić w podwójnej ilości. Jeden to zdecydowanie za mało. Polecam Wam serdecznie :)




Biszkopt:
4 jajka 
1 szklanka cukru
2 łyżki zimnej wody
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
1/2 szklanki mąki pszennej
1 płaska łyżka proszku do pieczenia

Żółtka oddzielić od białek. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać wodę. Nie przerywając miksowania dodawać po łyżce mąki (uprzednio wymieszanych z proszkiem do pieczenia). Na końcu dodać w trzech etapach pianę z białek. Ciasto wyłożyć na wyłożoną pergaminem tortownicę (u mnie śr. 28 cm). Piec w 180 stopniach do suchego patyczka. Pozostawić do ostygnięcia. Gdy biszkopt będzie zimny, przekroic na trzy blaty.

Nasączanie do biszkopta:
150 ml syropu truskawkowego rozcieńczonego wodą

Mus: 
250 g malin          
2 łyżki mąki ziemniaczanej 
1/4 szklanki cukru
2 łyżki wody
3 łyżki truskawek w syropie

Do rondelka wrzucamy przebrane maliny, cukier, wodę i mąkę ziemniaczaną. Wszystko gotować  na bardzo małym ogniu, cały czas mieszając. Gdy masa zacznie gęstnieć dodać truskawki w syropie. Dokładnie wymieszać. Pozostawić do ostygnięcia.


Masa:
500g serka mascarpone
2 tabliczki białej czekolady
400 g śmietany kremówki

Czekoladę połamać na kostki, rozpuścić w kąpieli wodnej. Pozostawić do ostygnięcia. W czasie, kiedy czekolada stygnie przełożyć mascarpone do miski i dokładnie wymieszać. Używałam miksera ustawionego na najwolniejsze obroty. Do serka dodać małymi porcjami roztopioną czekoladę. Śmietanę ubić na sztywno, dodać do masy czekoladowej. Bardzo delikatnie wymieszać.

Blat biszkoptowy ułożyć na paterze. Nasączyć 50 ml syropu z truskawek. Na biszkopt wyłożyć połowę musu malinowego. Na mus malinowy wyłożyć 1/3 masy czekoladowej. Przykryć blatem biszkoptowym. Nasączyć 50 ml syropu truskawkowego, Wyłożyć 1/3 masy czekoladowej. Trzeci blat naśączyć "od wewnętrznej strony" pozostałym syropem, posmarować pozostałym musem i przykryć (musem do dołu) tort. Delikatnie docisnąć. Pozostałą masę rozsmarować na wierzchu, udekorować wedle uznania.

czwartek, 5 czerwca 2014

Weekendowo... #1

 Dzisiaj pierwszy wpis z cyklu "weekendowo". Kilka zdjęć z naszego rodzinnego życia, z naszych wypadów, spacerów, z naszych weekendów.
 Od pewnego czasu staramy się, aby te dwa dni w tygodniu spędzać wspólnie, bawiąc się, spacerując. To dni, w których nie myślimy o zakupach, gotowaniu, sprzątaniu. Czas dla nas i dla Dzieci.




Pierwszy w tym roku upalny weekend, spędzony na wsi... Cudowny spacer wśród pól i łąk... Powrót do czasów dzieciństwa i wakacji spędzanych u Babci...czasy tak bliskie i jednocześnie tak odległe... wszystko się zmienia tylko wspomnienia pozostają... zapachy, kolory....

Kolejny weekend spędzony już w domu, w Krakowie. Dzieciaki i rodzice szczęśliwi, po tygodniowych opadach, pluchach i szarościach znowu słońce. Buzia sama się uśmiecha...



Obowiązkowym punktem programu w minioną niedzielę była Wielka Parada Smoków. Dzieciaki zniecierpliwione czekaniem, lekko przerażone, ale zachwycone. 
 


Nasz faworyt :)







Mam nadzieję, że Wy również miło spędziliście weekend. Co myślicie o pomyśle z nowym cyklem?

Pozdrawiam

Anka